Ferdek siedzi w salonie, pijąc piwo. Walduś za pomocą zgniatarki zgniata puszki tak, by nadawały się do oddania w punkcie skupu złomu. Kiepscy mają już pełen karton zgniecionych puszek. Nagle słychać pukanie do drzwi.
Fabuła[]
Wchodzą dwaj listonosze – Edzio jest niesiony na barana przez kolegę po fachu, gdyż złamał nogę. Edzio mówi, że musi pracować, gdyż w przeciwnym razie straciłby fuchę. Drugi listonosz gra w tym czasie na trąbce. Edzio pyta się Ferdka, na co mu tyle złomu. Ten odpowiada, że w punkcie skupu dostanie za to 60 baniek. Edzio mówi, że szpital Haliny ma zostać zamknięty, a ona sama ma stracić pracę. Jedynym źródłem utrzymania rodziny pozostanie wówczas renta Babki. Edzio mówi także, że znaleźli się nowi właściciele kamienicy. Listonosz wychodzi, zaś Ferdek otwiera kopertę otzymaną od Ministerstwa Własności Prywatnej. Okazuje się, że Ferdek został właścicielem korytarza. Ferdek wychodzi do toalety. Zastaje klozet zamknięty na kłódkę. Paździoch mówi, że to jego własność. Ferdek z początku nie chce wierzyć Marianowi, jednak ten pokazuje mu dokument własnościowy. Ferdek także pokazuje swój dokument Marianowi. Ten mówi, że to trzeba wyjaśnić. Paździoch zamierza iść do administracji. Ferdek mówi, że lepiej iść do ministra własności prywatnej. Obaj wychodzą na klatkę schodową. Zastają tam leżącego Boczka. Arnold nie chce ich przepuścić na dół, gdyż mówi, że został właścicielem klatki schodowej. Boczek postanawia wprowadzić opłaty za korzystanie z jego własności – czyli za chodzenie po schodach. W odwecie na opłaty decydują się również Ferdek i Marian. Gdy Walduś chce później wyjść do toalety, zostaje zatrzymany na korytarzu przez Mariana. Gdy chce iść załatwić się gdzie indziej, zostaje zatrzymany na klatce schodowej przez Boczka. Później Paździoch chce iść do swojej toalety, ale zostaje zatrzymany przez Waldka, który nie chce mu pozwolić na przejście przez jego korytarz. Następnie do toalety chce iść Babka Kiepska. Okazuje się, że seniorka już kilka razy nie zapłaciła Marianowi za toaletę. Umie ona bowiem jeździć bardzo szybko na wózku. Boczek nie chce wypuścić Mariana na klatkę schodową. Okazuje się jednak, że Marian już od kilku dni wychodzi z mieszkania przez okno. O wszystkim słyszy listonosz Edzio, który postanawia zawiadomić prasę o całej sytuacji. Boczek bowiem zdecydował się na całkowite zamknięcie klatki, Marian toalety, a Ferdek korytarza. Do Boczka przychodzi dziennikarz z lokalnej gazety. W międzyczasie okazuje się, że mieszkańcy kamienicy znaleźli sposób na Boczka: wjeżdżają i zjeżdżają po poręczach zamiast wchodzić po schodach. Redaktor interesuje się także Ferdkiem i Marianem. Ten ostatni znalazł sposób na zakaz Ferdka: do toalety dostaje się, huśtając się na linie. Dziennikarz odkrywa nagle, że akty własności zostały sfałszowane (są na nim błędy ortograficzne, zaś pieczątką była moneta pięcozłotowa).
Zakończenie[]
Okazuje się, że fałszerzem aktów był listonosz Edzio. Sąsiedzi torturują go, gdyż chcą, aby się przyznał do oszustwa. Gdy już to zrobił, każą mu posprzątać całą klatkę schodową, korytarz i toaletę. Edzio, zanim zabiera się do pracy, głośno komentuje sytuację słowami Narobiłem se kłopotów, muszę sprzątać u idiotów.
Gazeta, która zainteresowała się sytuacją w kamienicy Kiepskich, nazywała się Gówno prawda.
Od tego odcinka w serialu zmieniło się oświetlenie.
W scenie, w której dziennikarz robi wywiad z Boczkiem, widać jak Waldek idzie na górę z torebką, na której widać logo salonu zabawek Smyk.
W koszulce listonosza Edzia widnieje napis "Jajcasz" zamiast "Jajcarz". Jest to błąd celowy, w celu odzwierciedlenia sytuacji, która pojawiła się na sfałszowanych listach z urzędu dzielnicy miasta (zapisanego tutaj jako "órzad dzielnicy miasta"). Było bowiem tam mnóstwo błędów ortograficznych, co znacząco ułatwiło zrozumienie, że te listy nie są prawdziwe.
Odgłosy maszynki słyszane na początku to nawiązanie do Money Pink Floyd.