Kiepscy Wiki
Nie podano opisu zmian
Znacznik: rte-source
mNie podano opisu zmian
Znacznik: VisualEditor
(Nie pokazano 5 wersji utworzonych przez 4 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
 
'''''Witamina "G"''''' – 106. odcinek serialu ''[[Świat według Kiepskich]]''.
 
'''''Witamina "G"''''' – 106. odcinek serialu ''[[Świat według Kiepskich]]''.
   
  +
[[Plik:106-300x232.jpg|thumb|Ferdek]]
== Fabuła ==
 
 
[[Grafika:Witamina_G.JPG|thumb|Ferdek z Waldusiem]]
Waldek ogląda pianę w puszce od piwa. Mówi ojcowi, że szumi ona jak morze. Pyta czy w piwie nie ma pianki morskiej. Ferdek mówi, że gdyby tak było to by mu paliło od soli. Syn pyta ojca skąd bierze się sól w morzu. Ojciec mówi, że ze słonego oceanu. Walduś pyta jakiego oceanu. Ferdek na to, że słonego. Młody pyta od czego jest on słony. Ojciec mówi, że od wody. Waldemar pyta dlaczego jest ona słona. [[Plik:106-300x232.jpg|thumb|Ferdek]]Zdenerwowany rozmową Ferdek mówi: ''Bo ją słonko posoliło''. Waldek dalej pyta po co. Ojciec mówi, ''po to żeby słonie trąbą nie wypiły bo by je ruła paliła''. Syn dalej ciągnie temat. Ojciec prosi, aby skończył i lepiej włączył coś w telewizorze. Tam idzie program: ''Kto pyta nie błądzi.'' Gościem jego jest lekarz teoretyk prof. Mścisław Mściwuj Zamścicki. Redaktorka podkreśla, że to polski lekarz 100 lat temu odkrył istnienie witamin. Profesor, mówi że nie odkrył tej najważniejszej - witaminy "G" (od głupoty). Zaznacza, że ta głupsza cześć społeczeństwa jest szczęśliwsza i żyje dłużej. Dlatego, że ją posiadają. Nie można jej zdobyć, albo się ją ma albo nie. Mówi, że oddałby cały majątek za odrobinę tej witaminy. Ferdek wpada na kolejny genialny pomysł... Waldek i Ferdek montują w kuchni urządzenie do pobierania witaminy ''G''. Halina jest tym oczywiście oburzona i każe ''zebrać ten bajzel''. Potem jak Halina pyta o szczegóły. Kiepska mówi z ironią, że będą musieli znaleźć niezłego dawcę. Ojciec z synem myślą nad tym. Uważają , że sami mają za mało surowca więc testują Boczka. Ten do końca nie wie o co chodzi i o szczegółach dowiaduje się, gdy ma montowany kask na głowie. Kiepski mówi ogółami i Boczek myśli, że urządzenie służy do odsysania tłuszczu. Ferdek gania Waldka po wiadro. Boczka suszy i żąda obiecane browary. Eksperyment jednak nie przynosi skutku, gdyż Arnold pod ich nieobecność oglądał telewizję publiczną. Zadowolony Boczek bierze browary i idzie. Ojciec z synem myślą kogo by tu znaleźć do tego eksperymentu. Waldek wg. Ferdka odpada. Biznesu jednak nie kończą, gdyż głupków w naszej ojczyźnie nigdy nie brakowało. Ferdek dyktuje Waldkowi treść ogłoszenia do prasy. Pod lokalem stoją tłumy z tym że magistrów. Wszyscy chcą odrobinki Witaminy "G". Ferdek rozmawia o tym z listonoszem. Przychodzi mu do głowy pomysł, aby poddać go próbie. O ich eksperymencie mówią nawet w telewizji. Jednak ich wysiłki początkowo nie przynoszą skutków. Kiepski stwierdza, że siedząc nic nie uzyskają. Muszą pracować, wykonywać głupie czynności. Edzio w koszuli nocnej i drewniakach Haliny z torbą z listami tańczy na stole kankana. To nie wystarcza. Potem zjada listy. Jednak są to rachunki za czynsz co zdaniem Ferdka jest najmądrzejszą rzeczą w historii Poczty Polskiej. Edzio odchodzi. Kiepscy muszą radzi sobie sami. Profesor z telewizji daje wskazówkę, że najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny. Ferdek z kaskiem na głowie wali telewizorem na ziemię.
 
[[Grafika:Witamina_G.JPG|thumb]]
 
Witamina jednak nie leci. Halina wrzeszczy na męża. Jest mu głupio. Waldek zakłada hełmofona, włącza do prądu i udaje się wreszcie uzyskać ''głupotę''. Ferdek zasypia. Halina próbuje witaminy. Jest ona słona. Waldek mówi, że już wie od czego oceany są słone. Kiepska wylewa ją do zlewu. Waldek krzyczy.
 
   
 
==Fabuła==
=== Zakończenie ===
 
 
Waldek ogląda pianę w puszce od piwa. Mówi ojcowi, że szumi ona jak morze. Pyta, czy w piwie nie ma pianki morskiej. Ferdek mówi, że gdyby tak było, to by mu paliło od soli. Syn pyta ojca, skąd bierze się sól w morzu. Ojciec mówi, że ze słonego oceanu. Walduś pyta, jakiego oceanu. Ferdek na to, że słonego. Młody pyta, od czego jest on słony. Ojciec mówi, że od wody. Waldemar pyta, dlaczego jest ona słona. Zdenerwowany rozmową Ferdek mówi: ''Bo ją słonko posoliło''. Waldek dalej pyta po co. Ojciec mówi, ''po to żeby słonie trąbą nie wypiły bo by je ruła paliła''. Syn dalej ciągnie temat. Ojciec prosi, aby skończył i lepiej włączył coś w telewizorze. Tam idzie program: ''Kto pyta nie błądzi.'' Gościem jego jest lekarz teoretyk prof. Mścisław Mściwuj Zamścicki. Redaktorka podkreśla, że to polski lekarz 100 lat temu odkrył istnienie witamin. Profesor, mówi że nie odkrył tej najważniejszej - witaminy "G" (od głupoty). Zaznacza, że ta głupsza cześć społeczeństwa jest szczęśliwsza i żyje dłużej. Dlatego, że ją posiadają. Nie można jej zdobyć, albo się ją ma albo nie. Mówi, że oddałby cały majątek za odrobinę tej witaminy. Ferdek wpada na kolejny genialny pomysł... Waldek i Ferdek montują w kuchni urządzenie do pobierania witaminy ''G''. Halina jest tym oczywiście oburzona i każe ''zebrać ten bajzel''. Potem jak Halina pyta o szczegóły. Kiepska mówi z ironią, że będą musieli znaleźć niezłego dawcę. Ojciec z synem myślą nad tym. Uważają, że sami mają za mało surowca więc testują Boczka. Ten do końca nie wie o co chodzi i o szczegółach dowiaduje się, gdy ma montowany kask na głowie. Kiepski mówi ogółami i Boczek myśli, że urządzenie służy do odsysania tłuszczu. Ferdek gania Waldka po wiadro. Boczka suszy i żąda obiecane browary. Eksperyment jednak nie przynosi skutku, gdyż Arnold pod ich nieobecność oglądał telewizję publiczną. Zadowolony Boczek bierze browary i idzie. Ojciec z synem myślą kogo by tu znaleźć do tego eksperymentu. Waldek wg. Ferdka odpada. Biznesu jednak nie kończą, gdyż głupków w naszej ojczyźnie nigdy nie brakowało. Ferdek dyktuje Waldkowi treść ogłoszenia do prasy. Pod lokalem stoją tłumy z tym że magistrów. Wszyscy chcą odrobinki Witaminy "G". Ferdek rozmawia o tym z listonoszem. Przychodzi mu do głowy pomysł, aby poddać go próbie. O ich eksperymencie mówią nawet w telewizji. Jednak ich wysiłki początkowo nie przynoszą skutków. Kiepski stwierdza, że siedząc nic nie uzyskają. Muszą pracować, wykonywać głupie czynności. Edzio w koszuli nocnej i drewniakach Haliny z torbą z listami tańczy na stole kankana. To nie wystarcza. Potem zjada listy. Jednak są to rachunki za czynsz co zdaniem Ferdka jest najmądrzejszą rzeczą w historii Poczty Polskiej. Edzio odchodzi. Kiepscy muszą radzi sobie sami. Profesor z telewizji daje wskazówkę, że najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny. Ferdek z kaskiem na głowie wali telewizorem na ziemię. Witamina jednak nie leci. Halina wrzeszczy na męża. Jest mu głupio. Waldek zakłada hełmofona, włącza do prądu i udaje się wreszcie uzyskać ''głupotę''. Ferdek zasypia. Halina próbuje witaminy. Jest ona słona. Waldek mówi, że już wie od czego oceany są słone. Kiepska wylewa ją do zlewu. Waldek krzyczy.
Ojciec budzi się. Bierze witaminę. Waldek chce mu coś powiedzieć, ale Ferdek nie dopuszcza go do głosu. Karze mu wpuszczać osoby z kolejki. Ojciec poi magistrów za 100 zł. kroplą witaminy. Udaje mu się sporo zebrać. Ferdek karze mu lecieć po kolejną grupę magistrów. Waldek wyznaję, że to była kranówa, bo matka wylała witaminę do zlewu. Ferdek mówi, że jak tak to 100 złe. za kroplę kranówy musi być głupota.
 
  +
 
===Zakończenie===
 
Ojciec budzi się. Bierze witaminę. Waldek chce mu coś powiedzieć, ale Ferdek nie dopuszcza go do głosu. Każe mu wpuszczać osoby z kolejki. Ojciec poi magistrów za 100 zł kroplą witaminy. Udaje mu się sporo zebrać. Ferdek każe mu lecieć po kolejną grupę magistrów. Waldek wyznaję, że to była kranówa, bo matka wylała witaminę do zlewu. Ferdek mówi, że jak tak to 100 zł, za kroplę kranówy musi być głupotą.
   
 
== Obsada ==
 
== Obsada ==
Linia 18: Linia 19:
 
* [[Marek Konopczak]] - [[magister I (Witamina "G")|magister]]
 
* [[Marek Konopczak]] - [[magister I (Witamina "G")|magister]]
 
* [[Katarzyna Obara]] - [[dziennikarka ]]
 
* [[Katarzyna Obara]] - [[dziennikarka ]]
* [[Krzysztof Kuliński]] - profesor [[Mścisłow Mściwój Mściwicki]]
+
* [[Krzysztof Kuliński]] - profesor [[Mścisław Mściwój Mściwicki]]
 
* [[Irena Dudzińska]] - spikerka
 
* [[Irena Dudzińska]] - spikerka
 
* [[M. Bilakowski]] - [[magister II(Witamina "G")|magister]]
 
* [[M. Bilakowski]] - [[magister II(Witamina "G")|magister]]
Linia 32: Linia 33:
   
 
==Ciekawostki==
 
==Ciekawostki==
*Podczas gdy Walduś zadaje Ferdkowi pytania, to Ferdek zmęczony odpowiadaniem mówi, ''synek, nie rób mi tutaj Miliarda w rozumie''. Jest to nawiązanie do słynnego polskie teleturnieju ''Miliard w rozumie'', w którym brali udział wszechstronni erudyci.
+
* Podczas gdy Walduś zadaje Ferdkowi pytania, to Ferdek zmęczony odpowiadaniem mówi, ''synek, nie rób mi tutaj Miliarda w rozumie''. Jest to nawiązanie do słynnego polskie teleturnieju ''Miliard w rozumie'', w którym brali udział wszechstronni erudyci.
   
 
{{Odcinek
 
{{Odcinek
Linia 40: Linia 41:
 
|nazwa=Witamina "G"
 
|nazwa=Witamina "G"
 
|kolor=gray}}
 
|kolor=gray}}
 
 
{{Przypisy}}
 
{{Przypisy}}
 
[[Kategoria:Odcinki]]
 
[[Kategoria:Odcinki]]
  +
[[Kategoria:2002]]

Wersja z 05:52, 14 lip 2020

Witamina "G" – 106. odcinek serialu Świat według Kiepskich.

106-300x232

Ferdek

Witamina G

Ferdek z Waldusiem

Fabuła

Waldek ogląda pianę w puszce od piwa. Mówi ojcowi, że szumi ona jak morze. Pyta, czy w piwie nie ma pianki morskiej. Ferdek mówi, że gdyby tak było, to by mu paliło od soli. Syn pyta ojca, skąd bierze się sól w morzu. Ojciec mówi, że ze słonego oceanu. Walduś pyta, jakiego oceanu. Ferdek na to, że słonego. Młody pyta, od czego jest on słony. Ojciec mówi, że od wody. Waldemar pyta, dlaczego jest ona słona. Zdenerwowany rozmową Ferdek mówi: Bo ją słonko posoliło. Waldek dalej pyta po co. Ojciec mówi, po to żeby słonie trąbą nie wypiły bo by je ruła paliła. Syn dalej ciągnie temat. Ojciec prosi, aby skończył i lepiej włączył coś w telewizorze. Tam idzie program: Kto pyta nie błądzi. Gościem jego jest lekarz teoretyk prof. Mścisław Mściwuj Zamścicki. Redaktorka podkreśla, że to polski lekarz 100 lat temu odkrył istnienie witamin. Profesor, mówi że nie odkrył tej najważniejszej - witaminy "G" (od głupoty). Zaznacza, że ta głupsza cześć społeczeństwa jest szczęśliwsza i żyje dłużej. Dlatego, że ją posiadają. Nie można jej zdobyć, albo się ją ma albo nie. Mówi, że oddałby cały majątek za odrobinę tej witaminy. Ferdek wpada na kolejny genialny pomysł... Waldek i Ferdek montują w kuchni urządzenie do pobierania witaminy G. Halina jest tym oczywiście oburzona i każe zebrać ten bajzel. Potem jak Halina pyta o szczegóły. Kiepska mówi z ironią, że będą musieli znaleźć niezłego dawcę. Ojciec z synem myślą nad tym. Uważają, że sami mają za mało surowca więc testują Boczka. Ten do końca nie wie o co chodzi i o szczegółach dowiaduje się, gdy ma montowany kask na głowie. Kiepski mówi ogółami i Boczek myśli, że urządzenie służy do odsysania tłuszczu. Ferdek gania Waldka po wiadro. Boczka suszy i żąda obiecane browary. Eksperyment jednak nie przynosi skutku, gdyż Arnold pod ich nieobecność oglądał telewizję publiczną. Zadowolony Boczek bierze browary i idzie. Ojciec z synem myślą kogo by tu znaleźć do tego eksperymentu. Waldek wg. Ferdka odpada. Biznesu jednak nie kończą, gdyż głupków w naszej ojczyźnie nigdy nie brakowało. Ferdek dyktuje Waldkowi treść ogłoszenia do prasy. Pod lokalem stoją tłumy z tym że magistrów. Wszyscy chcą odrobinki Witaminy "G". Ferdek rozmawia o tym z listonoszem. Przychodzi mu do głowy pomysł, aby poddać go próbie. O ich eksperymencie mówią nawet w telewizji. Jednak ich wysiłki początkowo nie przynoszą skutków. Kiepski stwierdza, że siedząc nic nie uzyskają. Muszą pracować, wykonywać głupie czynności. Edzio w koszuli nocnej i drewniakach Haliny z torbą z listami tańczy na stole kankana. To nie wystarcza. Potem zjada listy. Jednak są to rachunki za czynsz co zdaniem Ferdka jest najmądrzejszą rzeczą w historii Poczty Polskiej. Edzio odchodzi. Kiepscy muszą radzi sobie sami. Profesor z telewizji daje wskazówkę, że najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny. Ferdek z kaskiem na głowie wali telewizorem na ziemię. Witamina jednak nie leci. Halina wrzeszczy na męża. Jest mu głupio. Waldek zakłada hełmofona, włącza do prądu i udaje się wreszcie uzyskać głupotę. Ferdek zasypia. Halina próbuje witaminy. Jest ona słona. Waldek mówi, że już wie od czego oceany są słone. Kiepska wylewa ją do zlewu. Waldek krzyczy.

Zakończenie

Ojciec budzi się. Bierze witaminę. Waldek chce mu coś powiedzieć, ale Ferdek nie dopuszcza go do głosu. Każe mu wpuszczać osoby z kolejki. Ojciec poi magistrów za 100 zł kroplą witaminy. Udaje mu się sporo zebrać. Ferdek każe mu lecieć po kolejną grupę magistrów. Waldek wyznaję, że to była kranówa, bo matka wylała witaminę do zlewu. Ferdek mówi, że jak tak to 100 zł, za kroplę kranówy musi być głupotą.

Obsada

[1]

Ciekawostki

  • Podczas gdy Walduś zadaje Ferdkowi pytania, to Ferdek zmęczony odpowiadaniem mówi, synek, nie rób mi tutaj Miliarda w rozumie. Jest to nawiązanie do słynnego polskie teleturnieju Miliard w rozumie, w którym brali udział wszechstronni erudyci.
Poprzedni
Golaska
Witamina "G"
2002
Następny
Tradyszyn

Przypisy

  1. Informacje pochodzą ze strony Internetowej Bazy Filmu Polskiego